Jarmark Jarosławski - czasem słońce, czasem... burza

Jarmark Jarosławski - czasem słońce, czasem... burza

26 i 27 sierpnia moje produkty zawitały do Jarosławia. Rynek zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Jest naprawdę przestronny. Muszę przyznać, że gdy wysyłałam zgłoszenie do udziału w Jarmarku to program imprezy wyglądał naprawdę imponująco. Czekałam więc na to wydarzenie z nieskrywanymi wypiekami, bo na Jarmarku były zaplanowane aż 4 dni atrakcji związanych z inscenizacjami historycznymi i dawną muzyką. Spędziliśmy tu 2 dni, ale przyznać muszę, że klimat jaki udało się stworzyć Organizatorom pozwalał przenieść się wyobraźni kilkaset lat wstecz.

Wielkim zaskoczeniem było dla mnie to, że ekipa z Polskiego Radia Rzeszów zaprosiła mnie bym opowiedziała odrobinę o swojej ceramice. Mój głos za pośrednictwem fal radiowych poszedł więc w eter. Od tego momentu robiło się coraz goręcej. Pogoda mocno dała się nam we znaki.

Niestety w sobotę popołudniu rozpętała się gwałtowna burza. W pierwszej kolejności silny wiatr wyrywał z rąk namiot, który chronić miał moje stoisko. Trzymaliśmy go z całych sił, jednak usytuowani tuż przy ścianie ratusza nie mogliśmy przewidzieć, że wiatr będzie nacierał nie tylko z kierunku zachodniego, ale również po odbiciu od ściany ratusza również zza pleców stoiska. To podmuchy z przeciwnego kierunku poprzewracały nasze ekspozytory schowane w namiocie przed burzą. W drugiej fazie burzy spadł ulewny deszcz i gromy przecinały niebo, ale przed deszczem na szczęście udało nam się zabezpieczyć towar. Niestety, najcenniejsze wyroby roztrzaskały się o kostkę brukową przy okazji niszcząc wyroby schowane w skrzynce pod nogami. W pamięci oszacowaliśmy na szybko, że ta burza przyniosła mi ok. 3.500 zł straty. Dwa namioty dalej od nas było namiot, którego burza tak potraktowała, że nie było co zbierać. To było dołujące.

I choć wydarzenie zrealizowane było w imponującym stylu to od strony zwrotu poniesionych kosztów dla nas wypadło słabo. Koniec miesiąca i rozpoczynający się za tydzień rok szkolny nie nastrajały mieszkańców i gości do wydawania pieniędzy. Towarzyszący wydarzeniu ponad trzydziestostopniowy upał też nie zachęcał do prażenia się na rynku. Są to jednak takie sytuacje na które nie mamy wpływu. Nie będę tu narzekać, że było źle, że straciłam miesiąc swojej pracy. Nawiązałam nowe wspaniałe znajomości, a to przecież cenniejsze niż pieniądze. A najważniejsze jest to, że jesteśmy cali i zdrowi.

M.